czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 4


Gdy Matthew wszedł do domu, zastanawiał się o czym myślała brunetka, patrząc na niego. Czuł się niezręcznie. Przez chwilę chciał zapytać co zawracało jej myśli, ale jego nieśmiałość wygrała. Nie wiedział co ma zrobić, ponieważ czuł się niezręcznie. Jedyne co przyszło mu na myśl, to ucieczka. I tak też zrobił, zachował się jak tchórz, ale cóż, taki był i nic na to nie poradzi. Zastanawiał by się jeszcze długo ale spostrzegł, że było już koło dziesiątej. Ściągnął buty i poszedł do siebie, do pokoju. Pomieszczenie było duże. Po prawej stronie pokoju, na ścianie była fototapeta przedstawiająca panoramę Nowego Jorku. Była koloru czarno-białego. Na drugiej ścianie wisiała półka, a na niej ustwawione były puchary. Obok niej powieszone były dwie deskorolki i gitra. Łóżko chłopaka znajdowało się nad biurkiem, a do niego prowadziła drabinka.
Matthew przez chwilę stał, wpatrując się w nowe otoczenie, po czym wdrapał się na łóżko i zasnął.
Następnego dnia, gdy chłopak się ubrał, zszedł do kuchni i spostrzegł, że jest sam w domu. Na stole w kuchni leżała kartka.  A treść jej brzmiała :
        "Matthew pojechaliśmy w odwiedziny do znajomych, nie chcieliśmy cię budzić, więc dlatego wybraliśmy się tam bez ciebie. Obiad masz w lodówce.
                                  Mama "
Gdy to przeczytał stwierdził, że będzie miał wreszcie okazję pozwiedzać nowe otoczenie. Zjadł śniadanie, wrócił się na chwilę do pokoju by wziąść telefon, iPad'a i słuchawki. Pogoda była przepiękna, świeciło słońce, a niebo było błękitne i przejrzyste.
W końcu doszedł do tajemniczego ogrodu. Tam znajdował się płot, a w nim była dziura. Widać było, że ktoś nią przechdził. Chłopak postanowił sprawdzić, co się mieściło za płotem. Po drugiej stronie znajdowała się polana z przepieknym widokiem w dal. Na skrawku polany siedział dziewczyna. Była to Lauren. Chłopak postanowił zebrać się w sobie i podejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz